yaoistka

yaoistka

sobota, 26 lipca 2014

"Czy to przyjażń czy to jest kochanie" ~ rozdział 3

Mito: Moi drodzy chce was powiadomić, że zmieniam nick. Od kolejnego rozdziału będę już jako Ash ^^



 ____________________________________________________

*Kilka tygodni później*
Enel
- Enel, cholero! Oddawaj moją koszulkę! - wrzasnął wściekły Max. Wybuchłem głośnym śmiechem, porwałem z kuchni kanapkę i żegnając się z uśmiechniętą Mari, wybiegłem przed blok. Podczas tego miesiąca, kiedy u nich mieszkałem, przytyłem aż 5 kilo i według dziewczyn i przede wszystkim Maxa (on jest najważniejszy) wyglądam o wiele lepiej.
Ruszyłem już do szkoły, nie czekając na moją kochaną, wściekłą fredkę. Kiedy przekroczyłem próg budynku szkoły, mój cały dobry humor po porannej kradzieży koszulki prysnął. Podeszła do mnie wysoka brunetka z masą tapety na ryju.
- Hej, Enel. Gdzie jest Maaaax? – spytała, żując gumę.
- Nie wiem. - odparłem i wyminąłem ja. To cały czas mnie boli. Max cały czas spotyka się z jakimiś dziewczynami na jeden raz, ale nigdy nie poszuka sobie kogoś na stałe. Zaczynam myśleć, że on nie potrafi trwać w takim związku. Jeżeli tak, to moje szanse, by być z nim, są zerowe. Nie chcę przygody na jedną noc, chcę czegoś trwałego, chcę, żeby mnie kochał i był przy mnie, ale jak tak patrzę na te jego, jak to mówią plotkary, „podboje” to wątpię, żeby mnie kochał... Westchnąłem, kiedy nagle poczułem, jak ktoś lekko postukuje mnie w ramie. Odwróciłem się, zobaczyłem dosyć niską, rudą dziewczynę i troszkę wyższą szarowłosą. Obydwie uśmiechały się do mnie miło.
- Tak? - spytałem mało inteligentnie.
- Czy jest tu z tobą Max?
Oczywiście, standard.
- Nie.
- Och, to dobrze! - uradowały się, a moje oczy chciały się spotkać z podłogą. To znaczy, że one..
- Chcecie czegoś ode mnie? - wskazałem na siebie palcem, mój głos był pełen niedowierzania.
- Tak. - krzyknęła ruda, a szara się lekko uśmiechnęła. - Ja jestem Kim, a to Lili. Chciałybyśmy cię zaprosić na imprezę, która odbędzie się w ten piątek.
Przez chwilę stałem zamurowany.
Chwila. Ja. Impreza. Zaproszenie. OMG!
- Impreza? - dopytałem się.
- Tak, impreza u nas w domu. - dziewczyna pokiwała potakująco głową.
Już chciałem coś powiedzieć, ale na szyję została mi zarzucona czyjaś ręka i... zostałem przez tego kogoś przytulony 'po przyjacielsku'. Odwróciłem głowę, a moje oczy spotkały się z tymi Maxa, który szczerzył się jak głupi. Na moje policzki powoli zaczął wpływać rumieniec, więc odwróciłem się z powrotem do dziewczyn. Chłopak położył mi głowę na ramieniu i z jeszcze bardziej szerokim uśmiechem zapytał:
- Jaka impreza? I czemu ja nic o niej nie wiem?
No, to teraz się zacznie przesłuchanie - pomyślałem.
***
Max
 Szedłem obok Enela do szkoły. Czułem się naprawdę szczęśliwy, widząc, jak chłopak wydobrzał i nabrał sił przez ostatnie tygodnie. Stał się o wiele bardziej szczęśliwy. Właśnie przeszliśmy przez bramę szkoły, a na mnie rzuciła się... Katty. Już jakiś czas temu przestałem sypiać z panienkami. Nie zaspokajało mnie to, poza tym, czułem się nie fair wobec przyjaciela. Mimo że on nic do mnie nie czuł, to jednak... chciałem być wierny mojej miłości. Dlatego zdziwiony odsunąłem ją od siebie.
- Eee... Katty, co ty...? - nie wiedziałem sam, co mam powiedzieć.
- Oj, sorki, Max, po prostu założyłam się z dziewczynami, że jak cię pocałuję, to mi nie zrobisz awantury. - powiedziała szczerząc się szeroko. Spojrzałem na nią sceptycznie.
- A jaka jest stawka?
- 50£ i zgrzewka piwa. - słysząc to, uśmiechnąłem się.
- Okey, to ja się teraz nie drę, ale dajesz mi swa piwa i 20£ - powiedziałem zadowolony.
- No, niech ci będzie. - powiedziała niechętnie, po czym ruszyła do swoich koleżanek z miną zadowolonej kotki. Wzruszyłem ramionami i rozejrzałem się za Enelem. Chłopaka gdzieś wcięło. Wszedłem do budynku i od razu go dostrzegłem, rozmawiał z jakimiś dwiema dziewczynami. Podszedłem do nich.
- ...impreza u nas w domu. - słysząc te słowa, poczułem, jak niechciana zazdrość się wkrada do mojego serca. Czyżby dziewczyny chciały się dorwać za mojego Enela? Nie chcąc wzbudzać podejrzeń, niby po przyjacielsku objąłem i przytuliłem chłopaka. Prawda była taka, że chciałem zaznaczyć swój teren. Gdy brunet odwrócił twarz w moją stronę, uśmiechnąłem się szeroko i położyłem głowę na jego ramieniu.
- Jaka impreza? I czemu ja nic o niej nie wiem? - zapytałem. Dziewczyny były przez chwilę niezadowolone. Przyglądały mi się przez moment, jakby nieufnie, ale nagle uśmiechnęły się obie szeroko, popatrzyły na siebie i jedno głośnie orzekły:
- Nie wiesz, bo nic jeszcze nie powiedziałyśmy. Zapraszamy Enela i ciebie do nas na imprezę z okazji moich 18 urodzin - powiedziała.
- Ja raczej... - nie pozwoliłem nawet dokończyć niebieskookiemu, wiedząc, co chce powiedzieć.
- ...na pewno przyjdzie i ja również, dzięki, dziewczyny, za zaproszenie. - szarowłosa dala nam kartkę z dokładnymi informacjami, następnie powiedziała do mnie cicho:
- Jak chcesz, to my ci z chęcią pomożemy z nim się połączyć - powiedziała z lekko obłędnym uśmiechem na ustach, po czym odeszła razem z koleżanką korytarzem. Brr, yaoistki... wzdrygnąłem się mimowolnie na myśl, co sobie wyobrażają w tych kolorowych łepetynach. Spojrzałem na Enela, nie wyglądał na dość zadowolonego.
- Mam nadzieję, że się nie gniewasz. Wydaje mi się, że będzie fajnie, jak gdzieś wyjdziemy wspólnie – powiedziałem, znów go obejmując. Chłopak patrzył na mnie przez chwilę, po czym uśmiechnął się nieznacznie.
- Chyba masz rację – powiedział, po czym zamyślił się na chwilę, by dodać: - Po zajęciach idę na cmentarz, wiec wrócę sam. - poczułem, że chce mnie odsunąć od siebie? Może coś ukryć?  Sam nie wiedziałem.
- Pójdę z tobą, jeśli chcesz - powiedziałem łagodnie, ale brunet pokręcił tylko głową.
- Nie, dzięki... chcę być przez chwilę tylko z nimi... do zobaczenia w domu. -  odszedł czym prędzej, zostawiając mnie skołowanego na środku korytarza.
***
Enel
Aaaaaaaaaaaaaaaaaa!!! Jestem idiotą!!! - wrzeszczałem na siebie w myślach, przemierzając korytarz. Co mi szkodziło zabranie go na cmentarz?! To pewnie z przyzwyczajenia, zawsze byłem sam i zawsze sam odwiedzałem dwie najważniejsze, oprócz Maxa, osoby.
Lekcje przeminęły mi bardzo szybko i zanim się obejrzałem, to już był ich koniec. Zbierałem się w właśnie do wyjścia, kiedy ktoś do mnie podszedł. Podniosłem głowę z nad prawie zapakowanej torby. Przede mną stał dosyć wysoki, na pewno wyższy ode mnie (od Maxa raczej nie), chłopak z ciemno zielonymi włosami. Jego oczy patrzyły na mnie tak, jakby on wiedział, co dzisiaj za dzień.
Przechyliłem głowę lekko w prawo i spytałem:
- Eee...chciałeś czegoś ode mnie? - na mojej twarzy pojawił się wesoły uśmiech. Ciemno włosy oblał się delikatnym rumieniem, poprawił swój plecak i odpowiedział cicho, patrząc na swoje buty:
-  Jestem Sam i... też często w tym dniu chodzę na cmentarz, odwiedzić swoich bliskich... może byśmy tak razem poszli? - jego pytanie zbiło mnie z tropu. Nigdy, ale to przenigdy bym czegoś takiego nie podejrzewał.
- Widziałeś mnie? Wiesz o mnie coś więcej?! Śledzisz mnie?! - to były chyba jedyne pytania, jakie chciałem mu zadać. Chłopak spuścił, przestraszony moim wybuchem, głowę i odparł cicho:
- Nieee. Tylko wydajesz mi się jedyną, podobna do mnie, osoba i naprawdę chciałam z tobą porozmawiać...
Tym to mnie zamurował.
- Słucham?
***
Max
Właśnie skończyłem zajęcia. Miałem zamiar wyjść ze szkoły, gdy usłyszałem głos Enela:
- ...rozumiem. Skoro tak…, to możemy iść razem. - wyjrzałem za winkla i zobaczyłem..., jak mój Enel idzie z jakimś gogusiem i to najwyraźniej na cmentarz. Nerwy się we mnie wzburzyły. Ze mną to nie chciał iść! Nawet nie chciał słyszeć o tym. A z tym gostkiem? A właściwie, kto to jest. Pokręciłem głową i wyszedłem ze szkoły. W rekordowym tempie pojawiłem się w domu. Trzasnąłem głośno drzwiami, by obwieścić swoje przybycie.
- Hej, co to ma być za trzaskanie...- drzwiach kuchni pojawiła się mama z niezadowoloną miną.
- Takie, jakie mi się podoba – burknąłem, mając zamiar zamknąć się w swoim pokoju.
- Max, możesz mi powiedzieć, co się dzieje? – zapytała, patrząc na mnie wyczekująco.
- Co się dzieje? Enel poszedł dzisiaj na cmentarz. Kiedy zaproponowałem, że pójdę z nim odmówił, a na towarzystwo jakiegoś przykurcza się zgodził! – krzyknąłem, wyrażając swoją frustrację. Mama pokręciła głową.
- Wiesz, gdybyś nie spotykał się z tyloma dziewczynami i nie bzykał na lewo i prawo, to może byłoby mu łatwiej dostrzec twoje uczucia. - te słowa zabolały, powodując, że jeszcze bardziej się wściekłem.
- Że co, proszę ?! O czym ty mówisz?! Odkąd z nami mieszka nie byłem z żadną dziewczyną – powiedziałem, choć wiedziałem, że to nieprawda. Byłem może z jedną albo dwoma, ale…
- Nie pieprz mi tu głupot. Zastanów się, co robisz?! Chcesz być z Enelem?! Kochasz go, a co robisz?! Łazisz z różnymi panienkami. Chcesz, by w końcu któraś zaciążyła z tobą?! Chcesz zniszczyć szansę, którą mimo wszystko widać?! Enelowi na tobie zależy!
- O czym ty mówisz?! Poza tym, zawsze mówiłaś, że chciałabyś mieć wnuki - powiedziałem ze złośliwym uśmiechem, nie myśląc tak naprawdę, co mówię.
- Och, chciałabym, ale na pewno nie, by jedna z tych wywłok była matką twojego dziecka. Chcę, byś był szczęśliwy przy boku chłopaka, którego kochasz i byś z nim założył rodzinę – mówiła, wyraźnie starając się załagodzić sytuację. - Poza tym, wasze dzieci byłyby śliczne z urodą Enela. - pokręciłem głową, czując, jak złość powoli opada.

***
Enel
Wracałem właśnie z cmentarza. Nie powiem, że ten wypad mnie nie zaskoczył. Nigdy bym się czegoś takiego nie spodziewał, po takim młodym chłopaku, dużo przeżył tak samo, jak ja. Do tego mamy podobną sytuację uczuciowa. Z tą różnicą, że oni są już razem i mają już rocznicę, a u mnie wszystko stoi w miejscu.
Westchnąłem głęboko i wyszedłem do domu.
- Wróciłem!
Ale chyba mnie nikt nie usłyszał, bo z salonu dochodziły głośne krzyki Marii i Maxa. Pewnie mają jakąś sprzeczkę, pójdę do siebie - pomyślałem. Tak też zrobiłem, wchodząc na górę, usłyszałem kawałek zdania wypowiedzianego przez Marię:
- ...śliczne z urodą Enela... - po tym wszedłem na górę i wprost do mojego pokoju. Rzuciłem się na łóżko, zacząłem myśleć. Ciekawe, co Marii miała na myśli, mówiąc „śliczne”? Nie miałem pojęcia.
Nagle mój wzrok spoczął na kalendarzu, szybko poderwałem się z łóżka i wybiegłem na korytarz. Zbiegłem na dół i wpadłem do salonu. Dwie pary oczu spojrzały na mnie zdziwione. - Max! Jutro jest impreza! – krzyknąłem, podnosząc na niego wzrok. Oczy chłopaka rozszerzyły się w szoku.
- To już jutro?! Myślałem, że to za tydzień.
- Nie, to jutro! - odkrzyknąłem mu.
- Cholera, zapomniałem! - zaśmiałem się cicho, pod nosem, cały Max.
- Ekhem, jaka impreza, Max? Enel? - spytała mama mojego ukochanego, patrząc na nas srogim wzrokiem. No to klops. Podszedłem do Maxa i schowałem się za jego plecami, równocześnie go przytulając. Chociaż na chwilę.
- Ciociu, on ci wytłumaczy – mruknąłem, popychając go lekko do przodu. Już wtedy czułem, że będę martwy.
***
Max
Zazgrzytałem zębami. Przebiegła bestyjka, postanowiła mnie wystawić na pastwę mojej rodzicielki.
- A wiec widzisz, mamusiu kochana. Enel… - powiedziałem ze złośliwym uśmiechem dostał zaproszenie na imprezę, wiec postanowiłem, że mu potowarzyszę. Wiesz, żeby nam się nie zgubił albo coś. Rozumiesz, prawda, mamusiu? - mama przyglądała mi się chwilę, po czym spojrzała na
Enela, który się do mnie przytulał. Aż zadrżałem z przyjemności. Mama zastanawiała się przez chwilę nad czymś intensywnie, po czym kiwnęła głową.
- No dobrze, rozumiem i... możecie iść. Ale macie się pilnować nawzajem. – powiedziała i dyszla z salonu. Odwróciłem się przodem do bruneta ze mściwym uśmiechem.
- Wysyłać tak mnie na pewną śmierć? Mnie?! Najlepszego przyjaciela! Ty Brutusie. Ta zniewaga krwi wymaga! - powiedziałem i bez ostrzeżenia przewróciłem go na podłogę, łaskocząc.
 Chłopak zaczai się śmiać. Wyglądał w tym momencie na tak pogodnego i szczęśliwego, że zapragnąłem, by było już tak zawsze.


6 komentarzy:

  1. "powiedziała i dyszla z salonu" dyszla czy wyszła?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyszła XD
      Błąd którego nie zauważyłam ani ja ani Oli-chan ^^
      Dziękuje za wskazane
      Poprawie go ><

      Usuń
  2. Błąd błędem, ale rozdział wspaniały :)
    Max ma zarąbistą mamuśkę.
    Niech naciśnie synusiowi trochę rozumu do głowy ;D
    Ciekawe czy na imprezie wreszcie coś ruszy do przodu.
    Mam taką nadzieje :)
    Pozdrawiam
    lucynaleg

    OdpowiedzUsuń
  3. Aha i jeszcze jeden "Chłopak zaczai" zaczai czy zaczął.

    OdpowiedzUsuń
  4. ,,- Nieee. Tylko wydajesz mi się jedyną, podobna do mnie, osoba i naprawdę chciałam z tobą porozmawiać..." powinno byc ,,chciałem", bo Enel tu rozmawia z Samem.
    Sliczne z uroda Enela? To Enel moze miec dzieci? Co? Nie. Niech nie moze!
    Glupi Max. Jest taki niewyzyty, ze nawet jak kogos kocha to musi isc kogos bzykna. Ciekawe co by bylo gdyby ktoras zaszla w ciaze.. Nie lubie takich osob.
    Mam wrazenie, ze Sam bedzie przyjacielem Enela. Straaaaaaasznie mi sie spodobal i czekam na rozdzial z nim i jego chlopakiem xD
    Pozdrawiam



    Damiann

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej,
    och ktoś się zainteresował Ealinem, no i te dziewczyny boskie, że pomogą Maxowi go zdobyć, zazdrośnik...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń