yaoistka

yaoistka

czwartek, 10 lipca 2014

"Czy to przyjażń czy to jest kochanie" ~ rozdział 1

*Ofelia i Mito rozglądają się* 
Ofelia: Hallo... 
Mito: ...jest tu ktoś. Mamy dla was rozdział pierwszy.... 
Ofelia:....opowiadania ,,Czy to jest przyjaźń, czy to jest kochanie" 
Yume i Ofelia: Tak wiec zapraszamy Liczymy ze się spodoba.


_ _ _



Enel

  Nie chcesz się zakochać, uwierz mi nie chcesz tego. Wszyscy uważają że to uczucie jest piękne, ale ja uważam inaczej to cię rani, niszczy od środka. Z każdym dniem jest coraz gorzej nie możesz nic z tym zrobić tylko patrzec z daleka na swoją miłość i marzyć... O tym jakby to było być całowany przez ta osobę, być na miejscu tej blond kurwy. Ojc znowu klne. Mama nie była by zadowolona. Oj Enel, Enel mama i babcia pewnie się w grobie przywracają. Zaśmiałem się cicho pod nosem.
-Czy coś pana śmieszy panie Katet?-nagle moje rozmyślenia przerwał szorstki głos nauczyciela od matematyki. Podniosłem na niego moje znudzone spojrzenie.
-CZego?-prawie warknąłem do starszego pana. Mężczyzna wciągnął gwałtownie powietrze i poczerwieniał na twarzy. Wskazał palcem drzwi, wycedził przez zaciśnięte żeby.
-Enel. Za. Drzwi. I. To. Już!
Posłusznie wstałem, spakowałem zeszyt i ruszyłem do drzwi. Będąc już przed nimi, odwróciłem się przodem do staruszka i pokazałem go fuck'a. Matematyk zrobił wielkie oczy i już miał coś powiedzieć ale ja zamknąłem drzwi. Zachichotałem pod nosem, szukając szlugów zacząłem iść w stronę wyjścia z tego ośrodka edukacji. Mijając męskie ubikacje usłyszałem czyjeś jęki.
-Ah...aaaaaah...mocniej Maaaaaaax !-jak tylko dotarło do mnie czyje imię ta dziewczyna woła, wszystkie moje wnętrzności chciały przywitać się z podłoga wraz z moim śniadaniem, którego de facto nie było, ale mniejsza z tym.
Na miękkich nogach ruszyłem dalej, moje serce cholernie bolało ale już się do tego przyzwyczaiłem. Pięć lat mam już takie bóle i jakoś żyje, jakoś to odpowiednie słowo. Od tych pieprzonych pięciu lat kocham bardziej niż siebie tego idiote Maxa. Jest on w równoległej klasie i do tego moim dobrym znajomym. Eh... Chwijac się lekko zszedłem z schodów i wyszedłem na zewnątrz. Zapalić-to była moja jedyna myśli w tej że chwili. Za szkoła tam gdzie nikt nie mógł mnie zobaczyć, odpaliłem papierosa i zaciągnałem się nim mocno. Tak żeby się uspokoić po tym co usłyszałem. Jak już wyrzuciłem z mojej pamięci dźwięki z toalety, to zacząłem się zastanawiać co ja dzisiaj na obiad zjem. Mój budżet miesięczny spadł i to bardzo nawet nie wiem czy będzie mnie stać na jakiś chleb...a do końca miesiąca jeszcze daleko. Do dupy. Muszę coś wymyślić. Gdyby ta tandeta rudera tyle kasy nie pochłaniała to by było o wiele lepiej. Hmmm...może u kogoś zamieszkam na jakiś czas? Chociaż kto by mnie chciał? Nie mam pojęcia. Takie chude coś, z czarną długą grzywka, kolczykiem w nosie, w języku i jeszcze pod wargami...chyba nikt. A jako prostytutka pracować nie zamierzam. To że jestem gejem nie oznacza że mam każdemu dawać, co to to nie!
Byłem tak zajęty rozmyślaniem na temat mojej marnej egzystencji, że nawet nie usłyszałem kroków za moimi plecami. Niespodziewanie poczułem silne uderzenie w plecy, o mało co nie upuściłem do połowy spalonego papierosa(pewnie ciekawi was skąd je mam skoro głoduje, a mianowicie dostarcza mi je taki jeden gościu spod monopolowego,w ogóle całkiem spoko gostek,czasem się piwkiem podzieli). Uniósłem oburzony głowę tylko po to żeby spojrzeć w bezkresna głębię niebieskich oczu Maxa. Chłopak stał przede mną w luźnej czerwonej koszulce, jeansowych rurkach z krokiem do kolan, wysokich trampkach i czarnej czapce ala krasnoludek(która btw należy do mnie).
-Hejo, Enel.-powiedział, uśmiechając się wesoło lecz zaraz jego uśmiech zgasł kiedy zobaczył co trzymam w ręce i na ramieniu.-Znowu palisz to świństwo ?-mruknął zniesmaczony wskazując na mój niedopałek-i czemu nie jesteś na lekcji?-tym razem swoim pięknym i długim palcem wskazał moja czarną torbę.
Westchnąłem, podszedłem do śmietnika i zasiłem resztę szluga.
-tak znowu pale to jak ty mówisz świństwo. I czemu nie jestem na lekcji? Staruch wywalił mnie, ponieważ -myślałem o tobie ośle! I o tym jak bardzo chce być na miejscu tych wszystkich dziewczyn!-nie uważałem.-odpowiedziałem mu w tym samym momencie siadając na murku. Max już miał coś powiedzieć lecz nie było mu dane gdyż mój brzuch się odezwał bardzo donośnym głosem. Na to na mojej bladej twarzy wykwitły dwa dorodne rumienice. Spuściłem głowę w dol tak żeby twarz została zasłonięta przez przydługie włosy. Czemu ze wszystkich akurat on musiał usłyszeć te krępujące dźwięki? Tak, wstydziłem się tego że mnie nie stać na jedzenie i nie tylko tego. Wstyd mi było również za miejsce w którym mieszkam i za mój ciągły brak pieniędzy. W ciągu dnia jem zazwyczaj tylko jeden posiłek i jest to lunch. Kucharki już na początku roku zauważyły że nie mam pieniędzy dlatego mam z nimi pewien układ , one dają mi za darmo jedno danie a ja wzamian za to w weekendy pomagam im sprzątać i czasem gotować. Bardzo je lubie one chyba jako jedyne babcie nie czepiaja się tego jak wyglądam.
 
-Znowu nic nie jadłeś?!-z otępienia wyrwał mnie wściekły krzyk Maxa. Uniosłem lekko głowę i popatrzyłem na niego. W jego pięknych niebieskich oczach dostrzegłem złośc wymieszana z...troską? Nie napewno nie. Enel masz do cholery zwidy i tyle w tym temacie. On nigdy nim popatrzy tak na ciebie nawet o tym nie myśl!
-No tak...-odparłem prawie nie do słyszalnie.
 
-Jak do cholery?! Przecież jest dopiero połowa miesiąca a ty już nic nie jesz. O co tu chodzi Enel? -z jego głosu i oczu biła niesamowita determinacja.
-No...większość pieniędzy pochłania moja rudera...
-Gdzie ty do cholery mieszkasz?! Zabierz mnie tam!
-Nie ważne i tak cię tam nie zabiorę.-spojrzałem na niego i ani myślałem ustąpić. Przez chwilę mierzyliśmy się spojrzeniami ale ja widziałem że na samym początku byłem na straconej pozycji. Odetchnąłem ciężko.
 
-Niech ci będzie.-mruknąłem niechętnie. Nie chciałem żeby ktoś tam szedł a szczególnie on.
-Po lekcjach?-spytał Max uśmiechając się przyjaźnie.
 
-Nom...-wstałem z murku i z miną skazańca ruszyłem do budynku.
 
-Ej, Enel.-niebieskooki tracił mnie łokciem-przecież nie jest tak źle, prawda?

****
-O kurwa, jest cholernie źle!- prawie krzyknął Max widząc moja rudere.
-Uprzedzałem.- wszedłem w głąb pomieszczenia. Rzuciłem torbę koło łóżko
podobnego czegoś.-proszę rozgość się-wskazałem ręką pomieszczenie, bo pokojem tego nazwać nie mogłem.
 
-I ty tu mieszkasz?!-Max chyba nie mógł uwierzyć.
-No tak.-odpowiedziałem i położyłem się na podziurawionym kocu.
-Gdzie masz ubrania i takie tam?-Max dalej prowadził swój wywiad rozgladając się po małym pomieszczeniu.
-W szafie mam większość ubrań-wskazałem mu zniszczony mebel- i mam coś w łazience-tutaj mój palec powędrował w stronę wypadajacych drwi.-i to chyba tyle.-mruknąłem zamykając oczy. Leżałem przez chwilę gdy nagle coś uderzyło mnie w twarz. Otworzyłem oczy i ujrzałem moja torbę podróżą. Zdziwiony uniosłem wyrok i zobaczyłem Maxa wychodzącego z łazienki z moimi rzeczami, które wkładał do innej torby.
-Co ty robisz Max?-byłem na maxa zdziwiony.
 
-Jak to co? Pakuje cię, nie będziesz tu mieszkał.
 
Zerwałem się z posłania i szybkim krokiem podszedłem do niego. Chwyciłem go koszulkę(był ode mnie wyższy), pociągnąłem lekko w dół i powiedziałem.
-To w takim razie gdzie ja mam do kurwy nędzy iść?!
-Jak to gdzie? W domu mam jeden pokój wolny, będziesz mieszkać u mnie i już! - warknał, odczepił moje drobne ręce od jego koszulki i wrócił do pakowania moich rzeczy. A ja stałem prze nim jak ostatni idiota.
 
-Enel, zamknij usta bo ci mucha wleci.-powiedział roześmiany. Na moja twarz wykwitł rubinowy rumieniec.
 
-Dupek.
Czasem naprawdę go nienawidziłem. Był uparty bardziej od osła i do tego jego determinacja... Do dupy...

****
-No mamo wiesz...
-Nie tłumacz się młody. Twój kolega ma problem i musi u nas na chwilę zostać?-spytała mama Maxa. Była to kobieta o pełnych kształtach, średniego wzrostu z krótkimi blond włosami. Patrzyła to na mnie to na swojego syna. Swoją droga nie byli do siebie w ogóle podobni. Max miał brązowe włosy i był dosyć wysoki, wyższy ode mnie.
 
-Enel-zwróciła się do mnie- nie będzie ci przeszkadzało to że będziesz mieszkał w pokoju Nicka ?
-Nie skąd-odparłem z uśmiechem.
 
-To dobrze. Chodź zaprowadze cię.-kobieta uśmiechnęła się do mnie przyjaźnie i wskazała schody prowadzące na piętro. Ruszyłem za nia , a za mną szedł Max. Nigdy w życiu nie widziałem tak pięknego domu. Wszystko tu było zadbane i takie świeże. Mari wprowadziła mnie do średniej wielkości pokoju z łóżkiem jednoosobowym, dużym biurkiem, dwoma fotelami, stolikiem do kawy i dużą szafa. Pierwszy raz w moim nastoletnim życiu miałem w pokoju tyle rzeczy nawet jeżeli to był tylko mój tymczasowy pokój. Max wniósł mój skromny dobytek, odstawił go pod szafę i odwrócił się do mnie.
-Jak ci się podoba?
-Nigdy w życiu nie miałem tylu rzeczy w jednym pomieszczeniu.-mój głos był bardzo cichy i lekko łamiacy się. Sam nie wiem dlaczego tak było. Spósiciłem głowę na dół tylko po to żeby otrzec nie chciane łzy. Nagle zostałem otoczony przez ciepłe ramiona Maxa. Spojrzałem na niego lekko zdziwiony ale odwzajemniłem uścisk. Staliśmy tak przytuleni przez dłuższą chwilę. Nie chciałem go już puszczać,ale to było chyba tylko moje pragnienie. Max puścił mnie i odwrócił się, wchodząc polecił mi pójść się umyć. Wykonałem jego polecenie. Łazienka była duża i przestronna. Wziąłem szybki prysznic i w samym ręczniku wróciłem do pokoju.
-O mój boże! Jakiś ty chudy!- omal co nie dostałem zawału widząc mamę Maxa siedzącą na łóżku. Kobieta szybko podeszła do mnie i zaczęła mnie oglądać z każdej strony. Czułem się z deka niezręcznie. Po chwili Mari oświadczyła.
-Nie wiem dlaczego jesteś taki chudy, ale u mnie napewno nie będziesz głodować. Masz się dobrze odżywiać, Max i ja tego dopilnujemy-jej głos był poważny i nie znoszący sprzeciwu.-Za pół godziny kolacja.
Zaraz po tym wyszła z pokoju. Siedziałem przez parę minut lekko zszokowany  lecz zaraz się ogarnałem i zacząłem się rozpakowywać. Po pewnym czasie usłyszałem pukanie do drzwi.
-Proszę!
Usiadłem na łóżku i wziąłem moja cegłę. Do pokoju wszedł...pół nagi Max. Omal co nie się poplułem zamiast śliny wyszło mi parskniecie.
-Co jest?-spytało moje chodzące bóstwo.
-Nic nic... Chciałeś coś?- spytałem tylko po to żeby się nie ślinic na widok jego idealnie umiesnionej klaty.
 
-Mama woła cię na kolację.
-Aha-odłożyłem coś telefono podobnego i ruszyłem do drzwi.
-Enel to twój telefon?-zaczął Max zaraz po wyjściu z pomieszczenia. Razem szliśmy na dół.
-Co? Masz na myśli cegłę? -chłopak przytaknał-tak to moje telefono podobne coś. Na nic lepszego mnie stać nie było.-odparłem wzruszając ramionami. Weszliśmy do kuchni i omało co się nie przewróciłem. Nigdy w życiu nie czułem tylu przepięknych zapachów na raz i nie widziałem tylu prysznie wyglądających potraw.
 
-Co tak stoisz? Chodź-rzucił Max klepiąc mnie w plecy i siadając do stołu. Wyrywając się z otepienia podszedłem do niego i usiadłem. Mój ukochany zaczął mi nakładać najróżniejszf sałatki, mięsa i jeszcze jakieś inne potrawy. Kiedy ujrzałem mój talerz oczy omal co nie przywitały się z podłoga.
-Ja mam to wszystko zjeść?-spytałem niedowierzajac.
-Nom i odejdziesz od stołu puki to nie zniknie -rzekł Max po czym zabrał się za jedzenie. Westchnąłem cierpietniczo. Po kilku godzinach skomlenia, narzekania i błagania połowa mojego talerza była pusta.

***

Max 

Wyszedłem z łazienki nie żegnając się nawet z laską. Była bardziej niż chętna, a ja bardziej niż potrzebie. W głowie ciągle miałem twarz mojego przyjaciela...Enela. Nie czułem się winny, ze wykorzystuje te laski miałem bardziej żal że nie mogę zbliżyć sie do przyjaciela i okazać mu tyle ciepła ile bym chciał. Właśnie miałem iść w stronę klasy w której miałem zacząc lekcje za dwadzieścia minut gdy w oknie na korytarzymignęła mi znajoma czarna czupryna. Wyszedłęm przed szkołę z daleka już dostrzegłem Enela. Podeszłem do niego z przyjaznym uśmiechem na ustach nie mogąc sie doczekać kiedy będę mógł z nim porozmawiać.
-Hejo Enel.- powiedziałem wesoło lecz mina mi zrzędła gdy zobaczyłem papieros w jego dłoni oraz szkolną torbe na ramieniu.- -Znowu palisz to świństwo ?- zapytałem podirytowany. Po czym dodałem.- I czemu nie jesteś na lekcjach?- nie podobała mi się ta sytuacja.
  Enel westchnął niezadowolony i podszedł do śmietnika i zgasił końcówke papierosa.
- Tak znowu pale to jak ty mówisz świństwo. I czemu nie jestem na lekcji? Staruch wywalił mnie, ponieważ...-zamilkł na chwile jak by nie chcą powiedzieć zbyt wiele.- nie uważałem.- powiedział siadając na murku. Chciałem go już upomnieć ale głośne burczenie z jego brzucha skutecznie mi to uniemożliwiło. Jego policzki zarumieniły się gwałtownie co zaraz ukrył pouszczając głowe. Krew we mnie zawrzała.
-Znowu nic nie jadłeś?!- zapytałem ostro nie mogąc się opanować. Enel żadko kiedy wyglądał dobrze. Ciągle blady i chudy nie raz z burczącym brzuchem. Martwiło to mnie szczególnie że nie wiedziałem jak mogę mu pomuc.
-No tak...-powiedział cicho starannie unikając mojego wzroku.
-Jak do cholery?! Przecież jest dopiero połowa miesiąca a ty już nic nie jesz. O co tu chodzi Enel?- zapytałem oczekując odpowiedzi. Patrzyłem na niego twardo nie zamierzając ustąpić.
-No...większość pieniędzy pochłania moja rudera...-powiedział niemrawo.
-Gdzie ty do cholery mieszkasz?!- w mojej głowie nie mieściło się ile on musi płacić za jak to on mówi,, rudere" no i ile on w sumie ma pieniędzy na swoje utrzymanie.-Zabierz mnie tam!
-Nie ważne i tak cię tam nie zabiorę.-spojrzałem na niego i ani myślałem ustąpić. Moje spojrzenie gdyby mogło wypaliło go od środka. Wiedziałem że i tak postawie na swoim
 
-Niech ci będzie.
 
-Po lekcjach?-spytałem starając się uśmiechem dodac mu otuchy.
-Nom...- powiedział cicho. Wstał z murka i ruszył w stronę wejścia do szkoły.
-Ej, Enel.- trąciłem go przyjaźnie łokciem. -Przecież nie jest tak źle, prawda?
***
-O kurwa, jest cholernie źle!- powiedziałem głośniej niż myślałem nie mogąc uwierzyć w to co widzę.
-Uprzedzałem.-mruknął wchodząc w głąb pomieszczenia i rzucając torbę w stronę łóżka (?) .-Proszę rozgość się- powiedział sarkastycznie pokazując ręką na przestrzeń jaka nas otaczała.
-I ty tu mieszkasz?!- zapytałem nadal nie mogac w to uwierzyć.
-No tak.- odpowiedział krótko i połozył się na dziurawej szmacie która nie przypominała już nawet koca.
-Gdzie masz ubrania i takie tam?- zapytałem się podejmując decyzję co z tym wszystkim zrobić.
-W szafie mam większość ubrań- pokazał na paskudny i zniszczony mecel stojący w koncie.- i mam też cześć w łazience-tutaj  palec powędrował w stronę wypadajacych drwi.-i to chyba tyle.- powiedział i zamknął oczy. Słysząc to wziąłem jego jedną z toreb podróżnych i wszystkie rzeczy jakie miał z\w łazience wrzuciłem do środka w między czasie rzucając w jego stroną druga torbę. Chłopak otworzył oczy i spojrzał na mnie zdziwiony.
-Co ty robisz Max?- widziałem że jest bardziej niż zdziwiony moim zachowaniem.
-Jak to co? Pakuje cię, nie będziesz tu mieszkał.- ten słysząc to zerwał się z miejsca i podszedł do mnie z smutną i rozgoryczoną miną. Chwycił mnie za kaszulkę i pociągnął lekko w dół by móc spojrzeć mi w oczy.
-To w takim razie gdzie ja mam do kurwy nędzy iść?!
-Jak to gdzie? W domu mam jeden pokój wolny, będziesz mieszkać u mnie i już! -  powiedziałem ostro, głosem nie znoszącym sprzeciwów. Następnie odczepiłem jego drobne łapki od siebie i wróciłem do pakowania nie zwracając uwagi na jego skamieniałom postawe.
-Enel, zamknij usta bo ci mucha wleci.-powiedziałem wesoło starając się wyrwać go z otępienia
-Dupek.- mruknął rumieniąc sie gwałtownie.
  Zaśmiałem się tylko ciesząc sie że moge wyrwać go z tej dziury. Mój kochany Enel.
****
-No mamo wiesz...-zacząłem koślawo nie wiedząc jak wyjaśnić swojej rodzicielce całą sytuacje. Szczególnie że ona wiedziala o moich uczuciach do NIEGO.
-Nie tłumacz się młody. Twój kolega ma problem i musi u nas na chwilę zostać?- powiedzial prosto wnioskując to wszystko z mojego bełkotu.-Enel-zwróciła się do chłopaka z łagodnym uśmiechem - Nie będzie ci przeszkadzało to że będziesz mieszkał w pokoju Nicka ?
-Nie skąd- odparł z naprawde szczerym uśmiechem
-To dobrze. Chodź zaprowadze cię.- mama wskazała na schody prowadząco na pięro. Szłem za nimi obserwując reakcje mojego przyjaciela na nowe otoczenie. Jego śliczne szare oczy pochłaniały wszystkie nowe szczegóły z ogromnym zainteresowaniem. Mama wprowadziła nas do starego pokoju mojego starszego brata. Było tu niewiele rzeczy choć wporuwnaniu do jego poprzedniego pokoju jednoosobowe łóżko, biurko dwa fotele, stolik do kawy i duża rzeźbiona szafa musiało robic wrażenie.Widziałem jaka radość pojawia się na jego twarzy.Wyszedłem na chwile prędko wrócić z  całym ,,dobytkiem" Elena 
 
-Jak ci się podoba?
-Nigdy w życiu nie miałem tylu rzeczy w jednym pomieszczeniu.- powiedział cicho choć i tak słyszałem że jego głos sie załamuje.Spóścił głowe próbując otrzeć jak najszybciej niechciane łzy. Nie mogłem dłużej patrzeć na jego smutną twarz. Przezwycieżając swój rozum podesłem do niego i wziołem go w ramiona chcąc dać mu wsparcie. Czułem przyjemne uczucie spełnienia gdy przez chwilę trzymałem go w objęciach.  odsunąęłm się jednak po chwili i poleciłem mu wziąść ciepłą kompiel. Sprawdziłęm w jego mieszkaniu i byłem pewny że chłopak od dawna nie mógł si nacieszyć ciepłą kompielą.
Gdy Elen poszedł posłusznie do łazienki ja zszedłem na dół do kuchni.
-Mamo trzeba go będzie porządnie nakarmić i wogóle przypilnować z posiłkami bo po tym jak jadl wcześniej będzie mu sie ciężko przestawić.- mamuśka uśmiechnęła sie smutno.
-Och jestem pewna że będzie cięko. Idz się przebierz a ja ide z nim porozmawiać. Początkowo miałem właśnie taki zamiar po chwili jednak poszedłem pod pokuj chłopaka. Drzwi były lekko uchylone. Słysząc zmartwiony gło matki zajrzałem tam.
Elen stał na środku pokoju w samym ręczniku i przedstawiał obraz nędzy i rozpaczy. Był bardzo chudy i blady. Wydawał się zapadać w sobie przy swoim niskim wzroście i przydługawych czarnych kosmykach okalających jego twarz. Odeszłem od drzwi nie mogac dużej patrzeć . Chciało mi się płakać mimo że to nie mi działa się krzywda.
Poszedłem do łazienki i próbując ochłonąć wziąłem chłodny prysznic. Gdy szłem do swojego pokoju mama poprodziła mnie bym zawołał Enela na kolacje.
Poszedłem więc i zapukałem do jego drzwi
-Proszę!
Wszedłem do środka i zobaczyłem że chłopak siada na łóżku z telefono podobnym czymś w ręku. Spojrzałem na jego twarz. Wydawał się rozkojarzony ale jednak jak by żywszy i spokojniejszy niż normalnie.
-Co jest?- zapytałem widząc jak się we mnie wpatruje
-Nic nic... Chciałeś coś?- spytał
-Mama woła cię na kolację.
-Aha-odłożył swoją ,,komórkę " na posłanie i wyszedł ze mną z pokoju.
-Enel to twój telefon?- zapytałem nie wiedząc co mam o tym myśłeć.
-Co? Masz na myśli cegłę? - kiwnąłem głową rozbawiony taym jak określa swój nabytek.-tak to moje telefono podobne coś. Na nic lepszego mnie stać nie było.-odparł wzruszając ramionami. Gdy weszliśmy do kuchni brunet mało się nie przewrócił. Patrzył na jedzenia na stole wygłodniałym wzrokiem.
-Co tak stoisz? Chodź- powiedziałem wskazując mu krzesło obok siebie. Chłopak usiadł jednak nie na kładając sobie niczego tylko nadal patrząc na jedzenia. Sięgnąłem po jego talerz i zacząłem nakładać po trochę wszystkiego o mama zrobiła.
 
-Ja mam to wszystko zjeść?- spytał z niedowierzaniem gdy postawiłem przed nim jego kolacje.
-Nom i nie odejdziesz od stołu puki to nie zniknie  powiedziałem i wziołem się za własne  jedzenia. Podczas gdy Enel ,,jadł" a raczej grzebał w talerzu zdążyłem zrobić porządek w sypialni odrobić zadania i sprzątnąć kuchnie. W końcu pozwoliłem chłopakowi odejść od stołu, a ten zadowolony pognał do pokoju. Gdy piętnaście minut później zajrzałem do niego chłopak juz spał wtulając sie w poduszke z błogim uśmiechem na twarzy. Wycofałem się i poszedłem do salonu. Mama siedziała na kanapie ze smutnym uśmiechem na twarzy.
-Biedne dziecko. Boże jaki on jest chudy. Pomyśleć że to ten sam chłopiec który gdy żyła jego babcia i mama biegła wesoło pod naszym blokiem razem z toba. Max ty się go trzymaj i zawalcz o niego. On cię potrzebuje. Sam sobie nie poradzi. -powiedziała i calując mnie w policzek wyszła z pokoju. A ja po całym tym męczącym dniu usiałęm na kanapie i ukrywajac twarz w dłoniach pozwoliłem sobie na chwile słabości.
 



14 komentarzy:

  1. Witam. Opowiadanko fajne. Super mieć takiego przyjaciela, który wesprze Cię i pomoże bezinteresownie. Czy mi się wydaje czy będzie coś więcej niż przyjaźń. Powodzenia dziewczyny w tworzeniu ciągu dalszego. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja to opowiadanie gdzies slyszalem albo mam deja vu!
    Ale bardzo mi sie spodobalo. Mnie tez sie smutnp zrobilo jak Enel uslyszal te glosy z lazienki :( Max jest tak niewyzyty, ze musi to robic z kazda laska?!
    Pozdrawiam



    Damiann

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz wątek przyjaciele/kochankowie nie jest czymś nowym. Sama obecnie pisze opowiadanie o takiej tematyce ;)

      Usuń
    2. Ja też już z jakiegoś opka podobieństwo widzę jak mi się przypomni to dam linka. Ale początek spoko. Czekam na nowy rozdział.호

      Usuń
    3. Bardzo możliwe ^^
      To był mój pomysł ale nie skopiowałam tego z żadnego innego opowiadania! To jakoś tak samo mi się umyślało i napisałam to :)
      A Ofelia moje kochanie mi w tym pomogła :*
      Mam nadzieję że was jakoś zaskoczymy w kolejnych rozdziałach <3

      Pozdrawiam Mito

      Usuń
  3. Sooo swet... czy tam kawaii jak kto woli... max mi sie bardziej podoba... co juz mito wie... super sie zaczyna... chcem jeszczem! I cos czuje ze blyskawicznje przejdą z przyjazni do milosci... prawda?

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniały początek :)
    Kiedy next?
    Dużo weny :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapowiada się ciekawie.
    Podoba mi się to jak jest napisane. Najpierw widzimy sytuacje z jednej strony potem z drugiej.
    Mam nadzieje że będziecie kontynuować, a rozdziały pojawiać się często :)
    Weny życze
    Pozdrawiam
    lucynaleg

    OdpowiedzUsuń
  6. Odpowiedzi
    1. Tak jak już pisałam na moim blogu rozdział będzie jutro :)

      Usuń
  7. O Boże! Jakie to jest boskie. O,o
    Zapowiada się strasznie ciekawie! Wciągnęłam się i nie mogę doczekać się nowego rozdziału!!!
    SPAM:
    A przy okazji może zaproszę Was do siebie- piszę bloga o Tokio Hotel- nwm czy interesuje Was taka tematyka- będzie zwykłe opowiadanie i prawdopodobnie twincest, także zapraszam. :P

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam,
    Max zawalcz o niego on cię kocha, choć ty tego nie dostrzegasz, może to, ze jest obok w końcu dostrzeżesz....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń